Horror Janka Dobrze, że z czasem zapominamy... gdyby nie to Janek do dzisiaj miałby koszmary... To było dawno temu, byliśmy wtedy młodzi i piękni ;-) Młodość rządzi się własnymi prawami i tak było też wtedy. Budapeszt, turniej... Kilkoro młodych chłopaków (w tym ja) i dwoje opiekunów - Janek i Krystyna. Turniej jak turniej, było fajnie, pamiętam moje pierwsze rozmowy po ang. w stylu : - Here ? - Why here ? - Why not here ? Pamiętam jak wszyscy chcieli grać w pewną Weroniką ;-) No ale była też pewna noc... Głowni bohaterowie zdarzenia to Marcin i Mariusz. Marcinowi strasznie chciało się pooddychać świeżym powietrzem. Wyszedł na balkon... Wtedy drugi bohater rzucił się do drzwi i spróbował je zamknąć. Nie docenił jednak szybkości Marcina. Ten niczym kobra wystawił rękę by nie dopuścić do uwięzienia. Niestety szyba tego nie wytrzymała... Szkło rozcięło nadgarstek Marcina. Było sporo krwi, było pogotowie. Janek miał noc nie przespaną. Zdarzenie było straszne, na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Wspominam o nim specjalnie jako przestrogę, co mogą zrobić nastoletnie dzieci. Po latach ja jeżdżę z dziećmi na turnieje... mam nadzieję że taki horror mi się nie przytrafi. Adam K |